Strona główna

poniedziałek, 6 maja 2013

Oświadczyny dawniej



Łączenie się w pary i obiecywanie sobie dozgonnej miłości to tradycja stara jak świat, a jej historia sięga jeszcze czasów biblijnych. W literaturze, i dawnych pieśniach opisywano piękne ale często nieszczęśliwe lub pełne zawirowań uczucia, jakie wobec siebie przeżywali młodzi ludzie pełni namiętności, którą musieli ukrywać. Prawdziwa miłość nie była akceptowana ponieważ liczyły się tylko względy dynastyczne lub też nie zgadzało się to z wolą opiekunów. Takie nieszczęśliwe, a często nawet tragiczne historie stały się więc podstawą legend, baśni i podań ale dzięki temu kochankowie tacy jak np. Romeo i Julia i ich niespełniona miłość do dziś rozpalają w naszych sercach smutek i żal i żyją w naszej wyobraźni...


Porwanie Panny Młodej

Uprowadzenie kobiety (raptus puellae) było w dawnych wiekach bardzo popularne. W kulturze antycznej, jeśli rodzice odmówili mężczyźnie ręki swej córki, istniał inny sposób zdobycia ukochanej - czasem było to wzięcie i podbicie jej serca na siłę  lub też za zgodą samej panny ale w tajemnicy przed wszystkimi. Ale co się tu dziwić starożytnym, jeśli nawet bogowie Olimpu porywali kobiety, do których pałali namiętnością, a w inny sposób nie mogli ich mieć. Jednym z takich ulubionych tematów sztuki starożytnej było np. porwanie Europy (córki króla fenickiego Agenora) przez Zeusa, który przybrał postać białego byka. Zaś bóg podziemi Hades uprowadził Persefonę. Odrębny problem stanowiły masowe porwania, gdy np. grupie plemiennej doskwierał niedostatek kobiet – tu pojawia się historia o Sabinkach (Romulus, król rzymski zaprosił plemię Sabinów na Igrzyska, podczas których zostały uprowadzone wszystkie sabińskie kobiety i dziewczęta).
A najsławniejsza historia z wojną w tle? Wszyscy przecież wiemy o Helenie, która została porwana swemu mężowi Menelaosowi po uwiedzeniu przez Parysa, syna króla Troi. Odpowiedzią na przemoc była w tym wypadku, często wtedy praktykowana rodowa zemsta. Natomiast jej ograniczeniem prawnym, nie dopuszczającym do nadmiernego przelewu krwi, był pojedynek – zwyciężony musiał oddać Helenę i swoje skarby.

 

Silne, męskie ramię

W dawnej Polsce, co widać na kartach książek Sienkiewicza, spektakularne porwania dziewcząt  nie były rzadkością, lecz często odbywały się za zgodą dziewczyny ale wbrew woli opiekunów. Często tłem tych sytuacji było np. narzucenie i wybranie przez ojca kawalera pannie lub też były to problemy z posagiem panny, który był bardzo ważny przy zawieraniu w tamtych czasach małżeństwa. Czasem istotnym problemem była różnica warstw społecznych - mezalians. Jednak takie przejawy chciwości, materializm i brak zrozumienia na porywy serca oburzał ogół szlachty, więc często takie sprawy rozstrzygał sąd na korzyść młodych. Porwania często dokonywane były przy udziale ukochanej i jej matki. Zdarzało się to w rodzinach, gdzie ze względów majątkowych ojciec narzucał córce kawalera, który nie odpowiadał jej gustom. Sprzeciwiając się jego woli, córka wraz ze swym prawdziwym ukochanym układali intrygę. Nocą panna zabrawszy ubrania i klejnoty, wsiadała do karety swego lubego, by wziąć z nim potajemnie ślub. Udzielał go przeważnie zakonnik, czasem z własnej woli, czasem pod „lekkim przymusem”. Ojciec dziewczyny, postawiony przed faktem dokonanym, musiał najczęściej zgodzić się na ten związek. Wszczęty przez rodziców pościg za uciekinierami natrafiał często na związek już skonsumowany.
Czasem porywano dziewczęta nawet w biały dzień, po zakończeniu mszy lub w drodze powrotnej z kościoła do domu. Niejednokrotnie protegujące swych dworzan zamożne damy zajeżdżały do dworów zabierając stamtąd do swych powozów córki szlachciców. Uprowadzenia niewiast kończyły się najczęściej pomyślnie, jeśli oczywiście nie dokonali ich awanturnicy. Zdarzało się także, że rodziny młodych, chcąc uniknąć rujnującego i kosztownego wesela same pozorowały uprowadzenie córki. W technologii porwania ważne było to, by po zrealizowaniu przedsięwzięcia jak najszybciej zawrzeć ślub przed księdzem.
Bywały też porwania panienek z klasztoru, na co duchowni najczęściej przymykali oczy. Uprowadzane były najczęściej sieroty dziedziczące duży majątek, których opiekunowie nie chcieli wydać za mąż. Powodem były oczywiście pieniądze, które musieliby zwrócić po ślubie swej podopiecznej. Uprowadzenia przyjmowały czasem formę zbrojnych napadów, kiedy kawaler używając siły, wbrew woli panny, grabił majątek i uprowadzał ją. Rodzina dziewczyny ścigała porywacza i wymierzano mu okrutną karę. Było to jedno z najcięższych przewinień w Polsce szlacheckiej, za które awanturnik płacił gardłem.
W tych burzliwych dziejach porwań pojawia się także motyw brania białogłowy w jasyr przez  czambuły tatarskie, czasem grupowo rzadziej pojedyńczo uprowadzano panny najczęściej do haremów. Prawo w takich sytuacjach było bezsilne a jedyną obroną dla niewiasty było tylko silne męskie ramię. Porwanie było karane przez kościół katolicki, o czym świadczą zachowane do dziś uchwały soborów i synodów. Do dziś tradycja małżeństwa przez porwanie zachowała się w kulturze romskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz